8000km na HG-70!

0
68

Jakiś czas temu zrobiłem test porównawczy dwóch łańcuchów (link). Z tamtej porażki wyciągnąłem nauczkę i od tego czasu zakładam już zawsze dwa HG-70 na kasecie HG-51. Uznałem ten zestaw za oferujący najlepszą jakość w przeliczeniu na złotówki.

Po artykule z 2021 o porażce z HG-40 miałem dwa zestawy łańcuchów HG-70. Jeden zestaw wytrzymał 7000 a drugi 8000 kilometrów. Różnica była stosunkowo duża, ale spowodowana głównie tym, że pierwszy zestaw wymieniłem przed czasem, tj. przed momentem, w którym łańcuch zaczyna przeskakiwać, lub jego praca jest już bardzo niekomfortowa. Stało się tak z powodu kółek przerzutki, ale po kolei.

W obu przypadkach kupiłem dwa łańcuchy HG-70, jedną kasetę HG-51, średnią zębatkę na przód (jeżdżę bez przedniej przerzutki, łańcuch jest na stałe zaczepiony o średnią tarczę 32 zęby) oraz dwa zestawy kółek do przerzutki tylnej shimano (no i dwie spinki do łańcuchów). Zestaw taki kosztuje mnie około 250 złotych. Wymeniam sam, więc tylko tyle.

Za pierwszym razem kupiłem dwa różne kółka. Jedno aluminiowe, drugie z tworzywa sztucznego. Żałowałem wtedy, że w sklepie nie było akurat dwóch par aluminiowych, bo sądziłem że plastiki szybciej się zużyją. Myliłem się oczywiście. Aluminowe zniszczyły się dużo szybciej, gdy na plastkiach nie było jeszcze oznak większego zużycia. Widać to na zdjęciach poniżej. Gdyby nie te kółeczka, na zestawie pojeździłbym jeszcze z tysiąc kilometrów więcej.

Kółka aluminiowe, które kupiłem za pierwszym razem. Stan po pierwszej wymianie – na razie w porządku.
Zdjęcie po dziesiątej wymianie. Na plastikowych kółkach nie widać większych oznak zmęczenia, podczas gdy kółka metalowe już w agonii. Na dolne kółko działa większa siła, szybciej się wyciera i trzeba je zmieniać (góra-dół) podczas każdej wymiany.
Po zużyciu kółek aluminiowych jeździłem już tylko na plastikach, aż i one straciły swój powabny kształt 🙂
Nadchodzi nowe pokolenie 🙂
Zestaw 2022/2023
łańcuch1 łańcuch2 rower Moni razem
3486 3520 540 7546
Zestaw 2023/2024
łańcuch1 łańcuch2 rower Moni razem
3990 3903 320 8213

 

Wyniki z tabelek powyżej mówią same za siebie. W trakcie roku robię między 7 a 8 tysięcy kilometrów. W tym czasie zużywam części zamienne napędu za, jak wspomniałem, około 250 złotych. Do tego najczęściej zdarzy się jakaś awaria, która uniemożliwi jazdę rowerem podstawowym. Wtedy, zanim tego nie naprawię, biorę rower żony albo córki (stąd ta trzecia kolumna).

Ten sam model Schwalbe – zużyty i nowy. To akurat LandCruiser KGuard, ale używam także Black Jacków.

Awaria to najczęściej uszkodzona opona/dętka. Drugie z kolei są hamulce – okładziny się skończą i zanim kupię nowe (albo założę) miną ze dwa, trzy dni. Ale wypadają rzeczy całkiem niezwykłe – jak np. niedawne uszkodzenie obu hamulców. Po kilometrach widać, że awarie w ciągu roku trwają średnio ok. 12 dni roboczych.

Opony ścierają się bardzo wolno. Szczególnie, że jeżdżę przede wszystkim na nawierzchniach utwardzonych. Kupuję tylko te z firmy Schwalbe, w cenie 50-60 złotych sztuka. Wybieram te z wkładką antyprzebiciową i nie gładkie, a z klockami (terenowe). Zauważyłem, że taki wybór zmniejsza częstotliwość uszkodzeń opony.

Zużyta kaseta HG-51. Największe ubytki widać na najmniejszych ząbkach – akurat te męczę najczęściej.

W kwestii okładzin do hamulców tarczowych (używam podstawowe hydrauliczne shimano) cały czas eksperymentuję. Moje statystyki mówią, że najczęściej korzystałem z tych z firm Clarks i Jagwire. Zawsze wybieram typ półmetaliczny. Cena okładzin na jeden hamulec to zwykle poniżej 50 złotych i chyba Jagwire wytrzymują odrobinę dłużej. Od czasu gdy prowadzę zapiski zużyłem trzy okładziny na tylne koło (zazwyczaj tył wytrzymuje dużo dłużej).

Dwa razy Jagwire wytrzymały 7 i 10 miesięcy, czyli średnio około 5500 kilometrów. Clarksy, raz wybrane, przejechały ze mną niecałe 5000 kilometrów. Różnice niewielkie biorąc pod uwagę małą próbę i bardzo zmienne warunki jazdy. Clarksy miałem akurat w okresie zimowym, gdzie zużycie z jednej strony powinno być mniejsze (bo wolniej jeżdżę), ale z drugiej większe (bo więcej błota na drogach).

Różnica pomiędzy przednimi zębatkami. To samo Schimano fc-m590 w różnych kolorach.

Na sam koniec jeszcze ciekawostka. W ciągu trzech lat wydałem na naprawy i konserwację roweru… 2500 złotych. Daje to średnio osiemset na rok. 250 idzie, jak powiedzieliśmy, na napęd. Zostaje 550 złotych, które pożerają różne koszta poboczne – dętki, okładziny hamulca, centrowanie kół, naprawy po wywrotkach czy w końcu narzędzia do wymiany części. Jazda rowerem nie jest zatem darmowym środkiem przemieszczania się. Daje ona jednak dużo zadowolenia i, pozornie, pozwala oszczędzić czas (w ciągu dnia mam dwie godziny treningów aerobowych, dzięki czemu nie muszę robić kardio na siłowni i mogę skupić się tylko na ciężarach:)).

A jak to wygląda u Ciebie? Napisz coś w komentarzu, z chęcią dowiem się czegoś ciekawego 🙂

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments