Jestem tzw. „lokalnym przewodnikiem w mapach Google”. Ósmopoziomowym, z ponad dwudziestoma tysiącami punktów na koncie. Opublikowałem prawie trzysta opinii okraszonych grubo ponad dwoma tysiącami zdjęć.
Zacząłem to robić kilka lat temu zachęcony nagrodami, które firma oferowała za aktywny udział w rozbudowywaniu map. Przyświecał mi podwójny cel. Wybierałem przede wszystkim obiekty, w których udało mi się zrobić ładne zdjęcia. Pisałem notkę związaną z danym miejscem, czasem dawałem wskazówki mogące pomóc kolejnym wizytującym, wrzucałem swoje zdjęcia i tak w kółko.
Po jakimś czasie jednak zauważyłem, że część moich opinii ma status „nie opublikowano” a powodem była zawsze niezgodność z polityką treści.
Od tego czasu mocno ograniczyłem swoje zaangażowanie. Nie uważam, żeby moje opinie były w jakikolwiek sposób niezgodne ze zdroworozsądkowymi zasadami panującymi w społeczeństwie. Jedyną cechą wspólną odrzuconych opinii są jakiekolwiek niegatywnie nacechowane wzmianki. Czy to o śmieciach, czy drożyźnie, czy tego typu sprawach.
Jeżeli opinie mają mieć jakąkolwiek wartość to nie powinno się ich ograniczać niejasnymi zasadami spisanymi na dziesiątkach stron, pod które można podpiąć dowolne wypowiedzi poza tymi kompletnie pozbawionymi znaczenia.
Ale oczywiście kim ja jestem, żeby mówić guglowi co ma robić. On wie, że patostrimerskie, obleśne i kompletnie odmóżdżające treści spełniają standardy społeczności, a komentarz o tym że miejsce jest zaśmiecone już nie.
Wyhodowaliśmy żmiję na własnym łonie i teraz ponosimy tego konsekwencje. Mówię „my”, bo jeżeli nie czujesz, że taka postawa giganta oferującego globalnie usługi, z których najprawdopodobniej także i Ty korzystasz, jest zła, to wcale nie znaczy że taka nie jest.
I na tym chciałem zakończyć, ale dlaczego w ogóle o tym piszę? Bo jak zwykle drażnią mnie podwójne standardy i zakłamanie. Jak patusy się sprzedają, to mogą sobie degenerować społeczeństwo (najczęściej młodych ludzi). Ich nie ukrzywdzimy. Ale jak jakiś random napisze opinie, która choć trochę jest nie taka, to z całą surowością ją usuniemy. Szkoda, że mi jeszcze konta nie zamknęli, miałbym dodatkową motywację żeby trzymać się od tej firmy, o ile można, z daleka.