Beware of krawężniki!

0
154
Sidewalk granite curb cut for wheelchair ramp

W połowie grudnia tego roku zakończę trzymiesięczne leczenie zerwanego bicepsa prawej ręki. Uraz ten zostawi po sobie dwie średniej wielkości blizny oraz niewątpliwie jeszcze bardziej zwiększy moją niechęć do malutkich krawężniczków. Ale po kolei.

Odkąd zacząłem jeździć do pracy rowerej, w okolicach roku 2010, przepedałowałem nie mniej niż 70 tysięcy kilometrów. W ciągu tych trzynastu lat miałem dwa wypadki, które zakończyły się poważnym urazem – pęknięciem kości bądź ostatnio – zerwaniem bicepsa. Kilka (cztery? z czego dwa pamiętam doskonale), które zakończyły się ranami lub otarciami. I kilkanaście, które w jakiś sposób uszkodziły rower.

Uszkodzenia roweru po szkodliwej działalności krawężniczka

Z powyższych, mogę sobie przypomnieć tylko jeden, całkowicie zawiniony przez osoby trzecie. Wzmiankowałem o nim w poście o tym co robić po wypadku. Pan kierowca, widząc mnie wjeżdżającego na rondo, także na nie wjechał, zostawiając mi życzliwie miejsce na przejechanie. Niestety, nieuprzejmie nie skorzystałem i wywróciłem się, szorując po asfalcie.

Jak na kilkadziesiąt tysięcy kilometrów w tej dziczy, którą zwą ruchem drogowym, to całkiem niedużo i mogło być dużo gorzej – przekonasz się o tym oglądając dowolny odcinek „Katasftrof” na YT.

Co więcej – najgorsze w skutkach dwa zdarzenia nie odbyłby się, gdyby nie moje ogromne zaufanie do swoich umiejętności wjeżdżania na malutkie krawężniczki. Takie tyci-tyci, ledwo wystające z asfaltu. Taki krawężniczek wygląda niepozornie i aż się chce na niego szybciutko wjechać, aby ominąć ciągnący się na kilometr sznur zakorkowanych samochodów.

I już, już myślisz, że wjechałeś, gdy nagle któreś koło – najczęściej przednie – odbija się od takiego niecnoty, jedzie w drugą stronę a bezwładność robi swoje i ty z kolei jedziesz (czy też raczej już w tej chwili lecisz) w wymarzonym jeszcze chwilę wcześniej kierunku.

Niestety, bez roweru nie jest już tak kolorowo, upadasz na chodnik i albo jesteś farciarzem, zgarniasz rower z drogi i dalej maszerujesz z pogiętym osprzętem, albo jest mniej kolorowo i patrzysz jak twoje ramię dziwnie się zdeformowało. Oczywiście w tym drugim przypadku także nie możesz zapomnieć o zgarnięciu roweru z drogi, inaczej kierowcy będą niezadowoleni.

Naprawione już ramię. Zerwanie bicepsa podobno jest kontuzją częstą i lekarze doskonale wiedzą jak sobie z nią radzić. Jestem tego najlepszym przykładem.

Ostrzegam zatem – strzeż się krawężniczków.

Te małe bestie tylko czychają aby ci zrobić krzywdę, a im taki niższy, tym bardziej zdradliwy. W jednej chwili myślisz, że przejedziesz po nim jak po maśle, a w drugiej lądujesz z ręką między sztachetami stojącego opodal płotu.

Nie myśl, że żartobliwy ton tego wpisu cokolwiek zmienia – małe krawężniki to najbardziej podstępne bestie czyhające na nieświadomego rowerzystę. Drugie w kolejce są niespełnione ambicje kolarskie a dopiero trzecie miejsce dzierżą dzbany w samochodach. Unikaj wszystkich tych trzech grup a z pewnością pojeździsz – a może nawet pożyjesz – dłużej.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments