Szermierka niewidomych

0
856

Pewnego razu gościł u nas przyjaciel mieszkający w Szwecji. Wieczorem rozmawialiśmy jak żyje się w kraju mlekiem i miodem płynącym. Podczas rozmowy wyszedł ciekawy temat – sport dzieci. Gość powiedział, że ma tam znajomego, którego niewidome dziecko uprawia szermierkę.

W pierwszej chwili określenie „szermierka niewidomych” objawiło mi się jako oksymoron. W drugiej, miałem śmieszne (choć obecnie uznawane raczej za śmieszne-po-prostacku) skojarzenie z łucznictwem niewidomych z jakiejś kreskówki. Pogadaliśmy o tym trochę, pośmiałem się z „głupich Szwedów” i poszedłem spać.

Jednak ta szermierka niewidomych nie dawała mi spokoju i coraz bardziej zaprzątała moje myśli. Do tego stopnia, że po jakimś czasie postanowiłem o tym napisać.

Ponieważ myliłem się. A w uświadomieniu tego sobie pomogły mi moje rozmyślania oraz późniejsza dyskusja z bratem i tatą.

Na początku zatem była faza zaprzeczenia. To przecież nie ma sensu. Jak może wyglądać taka szermierka w wykonaniu osób, które nie widzą? Próbowałem znaleźć jakiś filmik – nie udało się. Może to pomyłka, zostałem oszukany? Ale skoro jest fotografia niewidomych, to wszystko jest możliwe.

Tylko po co? Jaki sens może mieć taki sport, gdy niemalże macha się bronią na oślep? Nie mogłem sobie z tym poradzić. Ale wtedy podszedłem do sprawy od drugiej strony – co to znaczy „mieć sens”?

Ponieważ na świecie chyba tyle samo rzeczy wydaje się sens mieć, jak i być go pozbawionym. Z jednej strony, kiedykolwiek widzę jakieś osiągnięcie inżynierii (nie musi być wielkie i wybitne) powtarzam sobie – „głupi tego nie wymyślił” – nieważne czy wiem dlaczego tak to działa, czy nie. Zazwyczaj, jeżeli coś wydaje się „głupie” to tylko wydaje się. Na bank podczas tworzenia było zrobione tak dobrze jak się tylko dało, przy danych ograniczeniach. A teraz wydaje się bez sensu bo nie znam tych ograniczeń, albo zmieniły się w czasie (płot Chestertona).

Z kolei jeżeli nie jest to coś związanego z nauką, to na dwoje babka wróżyła. Powiedzmy – Sylwester Marzeń TVP 2. Czy to ma sens? Tysiące ludzi stłoczonych razem z jednej strony, z drugiej, w tej samej telewizji, informacje o tysiącach zarażeń covid-19 i wszędobylskie zalecenia dystansu społecznego i szczepień. Pisałem ostatnio o mówieniu prawdy, możecie sobie wyobrazić jak takie dwójmyślenie na mnie działa. Aby znaleźć sens w tej sytuacji, musiałbym założyc foliową czapkę na głowę i zacząć widzieć Reptilian, a do tego jeszcze nie dojrzałem.

Tak więc jak określić sens szermierki niewidomych? Z punktu widzenia zimnego jak kosmos umysłu, który uznaje tego rodzaju aktywność za nieproduktywną i bezcelową? A może z drugiej strony, odrywając się od formy tego sportu, a skupiając się na uczuciach, jakie daje on niewidomym go uprawiającym? Bo czy jeżeli nawet przez krótki czas umożliwia on takim osobom oderwanie się od swojej niepełnosprawności, to czy nie jest on wartościowy sam w sobie, bez wymiernych wyników, których przecież nie ma?

Szermierka niewidomych może istnieć i mieć się dobrze. Bowiem prócz dwóch wyżej wymienionych jest jeszcze jedno podejście. Podejście człowieka, który wie, że cokolwiek daje radość osobie, która tej radości rozpaczliwie potrzebuje jest rzeczą dobrą. Człowieka, który z perspektywy swoich długich czterdziestu lat życia (LOL) wie, że o poczucie szczęścia w życiu jest tak trudno, że warto zrobić wiele, żeby takie chwile w swoim życiu mieć.

Z takiej perspektywy wiele głupich, na pierwszy rzut oka, czynności staje się rozsądnymi. Taka perspektywa, wreszcie, pozwala zrozumieć, że Twoje myślenie nie jest najważniejsze ani jedyne. Jest jednym z miliardów, tak samo ważnych dla swoich posiadaczy. Postara(m/j) się o tym pamiętać.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments