Co roku tysiące dziewczynek idą do komunii. Wyglądają pięknie w białych sukienkach i z długimi włosami. Często włosy te są hodowane latami z myślą o komunii właśnie. Po uroczystości może pojawić się pytanie – co dalej? Odpowiedzią może być program „Daj włos!”
Oczywiście mówię, jak zwykle, opierając się na sytuacjach które znam osobiście. Zazwyczaj długie włosy małych dziewczynek okupione są zwiększonym wysiłkiem ich matek.
Stosunek wieku dziewczynki do długości jej włosów jest skorelowany odwrotnie z ilością problemów, przed którymi stają ich matki.
Uwielbiam takie brawurowe zdania – spróbuj zaprzeczyć, że tak nie jest 🙂 Ale poważnie – małe dziecko nie umie dbać o swoje włosy. Dorośli mają z tym problemy, co dopiero maluchy. Trzeba je myć, czesać, suszyć i pewnie dodatkowo aplikować inne, skomplikowane zabiegi. Cały ten szpas tylko po to, aby dziewczynka ładnie wyglądała.
W końcu jednak codzienność zwycięża i jeżeli tylko dziecko nie będzie na tyle pojętne aby zacząć samo ogarniać swoje kudełki, albo włosy będą zbyt długie, to matka podda się i uzna, że jednak warto pójść do fryzjera.
Długość postrzyżyn będzie się oczywiście różnić. Od kilku do kilkudziesięciu centymetrów.
I o ile w pierwszym przypadku los obciętych końcówek jest przesądzony – skończą we fryzjerskim śmietniku, to odpowiednio długie odcinki mogą zyskać drugie życie na głowie innej osoby.
Po co komu peruka? Pewnie domyślasz się że nie jest to tekst o przebierańcach różnej proweniencji, ale raczej czymś więcej. To „więcej” może być właśnie peruką dla osoby chorej na nowotwór.
Dla osoby zdrowej brak włosów nie ma znaczenia innego niż kosmetyczne. Inaczej jest w przypadku chorych – na nowotwór w szczególności. Ich codzienne zmagania z chorobą dodatkowo podkreśla brak włosów. Nie mogę nawet wyobrazić sobie jak duży „problem” (to za małe słowo) stanowi sama choroba i to głównie z nią muszą sobie radzić. Ale brak włosów, szczególnie dla kobiet, wyrządza dodatkową krzywdę – społeczną, czy jak jej tam nie nazwiemy. Na pewno kojarzysz – dzieci patrzą się na matkę, która jeszcze niedawno była ładną kobietą, a teraz nie dość że wychudła, to jeszcze i straciła włosy. (…) Tutaj chciałem roztaczać jakieś dalsze wizje, ale to niepotrzebne. Jeżeli masz w sobie choć odrobinę empatii, wiesz co chcę powiedzieć. Nie możemy pomóc tym ludziom w bezpośredniej walce z chorobą, ale możemy pomóc minimalizować skutki uboczne. Jednym z nich jest peruka, zastępująca włosy utracone podczas leczenia.
Cena peruki z włosów naturalnych może wynosić nawet 10 tysięcy złotych.
Niewiele osób na nią stać. Z kolei peruka sztuczna jest sztuczna i to widać. Fundacja Rak’n’Roll wyszła naprzeciw temu problemowi i przygotowała program „Daj włos!”, dzięki któremu Twoja córka może zostać ładnie obcięta za zero złotych, a dodatkowo mieć bezcenną świadomość, że pomoże komuś w potrzebie (a przecież chyba każdy lubi sprawiać innym radość). Oczywiście istnieją jakieś wymogi dla włosów, nie mogą być farbowane itp., ale w przypadku dzieci to raczej nie problem. Większość może dorzucić swoją cegiełkę i pomóc potrzebującym.