Moi znajomi z siłowni są bardziej umięśnieni i lepiej odtłuszczeni ode mnie. Moi znajomi z pracy są lepszymi programistami, robią ciekawsze rzeczy, zarabiają więcej lub po prostu wiodą ciekawsze życie. O znajomych z Facebooka lepiej nie mówić – to po prostu nieustające pasmo sukcesów i zawsze gdy wejdę na serwis zdołuję się strasznie, że nie mam tak fajnych osiągnięć, pasji czy zainteresowań jak wszyscy dookoła mnie.
Brzmi znajomo?
Staram się świadomie otaczać ludźmi lepszymi od siebie. Oczywiście do ustalenia zostaje znaczenie słowa „lepszy”, ale podświadomie czujemy o co mi chodzi. Kiedyś usłyszałem, że jesteś średnią z pięciu osób, z którymi najczęściej przebywasz i rzeczywiście – coś w tym jest. Zgodnie z tą zasadą powinno się dążyć do tego, aby ta średnia była jak największa, co automatycznie powoduje, że chcemy otaczać się ludźmi dużo lepszymi od nas samych.
Nigdy do nich nie dociągniemy.
Ale ciągle będziemy próbować i ciągle widzieć ich gdzieś tam, na horyzoncie gdzie robią rzeczy, na które nas nie stać – i to wcale nie z finansowego punktu widzenia. I gdy człowiek tak patrzy się na te wszystkie lepsze osoby, do których ma dążyć, zaczyna się zastanawiać – czy aby na pewno ma dążyć właśnie do nich?
Porównywać się z innymi?
A może to wszystko to prawda trzeciej kategorii – gówno prawda? Tak jak mądre są te rzeczy, o których napisałem wyżej, mądrzejsze może być powiedzenie, które usłyszałem całkiem niedawno – porównuj się tylko do siebie z przeszłości.
To wiele upraszcza
I oszczędza wielu rozczarowań. I powoduje, że nagle nie ważne staje się, że Twój znajomy spędza czas na wspaniałych podróżach po całym świecie, na które Ty nie możesz sobie pozwolić. Że inny znajomy ma mięśnie, których nie będziesz miał jeszcze przez kolejnych pięć lat. Że… wymyśl sobie cokolwiek, czego komukolwiek zazdrościsz.
Gdy tylko spojrzysz na to, że Twoje mięśnie są o niebo lepsze niż nawet rok temu, że spędziłeś fajne wakacje z rodziną, że udało Ci się przebiec dziesięć kilometrów, że ostatni rok sprawił, że jesteś lepszym człowiekiem, to automatycznie wszystko inne zejdzie na dalszy plan. TY jesteś lepszy niż byłeś. Może nie świętszy od papieża i bogatszy od Gatesa, ale lepszy od młodszego o rok siebie. I szykuje się, że za rok jeszcze bardziej wyprzedzisz dzisiejszego siebie. Pomyśl o tym już teraz – czy rzeczywiście tak jest? Na pewno.
10000000000000000000000000000000000000000000 srebrników
A jeżeli nie? Tajemnica procentu składanego tkwi w nieustającym, powolnym wzroście. Gdyby Judasz odłożył swoje 30 srebrników na 5 procent w banku, to dziś żaden bank na świecie nie byłby w stanie wypłacić mu jego oszczędności. Wszystkie banki na świecie też.
Judaszowe srebrniki dałyby dziś prawie 10^43 monet.
Jeżeli Ty będziesz jutro lepszy o jeden procent w czymkolwiek od siebie samego dzisiaj, to za rok będziesz lepszy nie trzy, a prawie czterdziestokrotnie. Jeżeli jutro będziesz o jeden procent gorszy, to za rok zostanie Cię tylko 0.02 dzisiejszego Ciebie. Co wybierasz? Czy ciągłe parcie do przodu i cieszenie się z tego, że jesteś lepszy OD SIEBIE, czy klapnięcie w kątku przy komputerze i oglądanie szczęścia innych?
Lepiej o jeden procent dziennie to prawie 38 razy lepiej za rok.
Ja wiem, co wybiorę.