- Historia pewnego rowerzysty
- Trzymasz dietę? Umrzesz gruby.
- Nadal gruby? Może być lepiej. #1: Jak schudnąć skutecznie.
- Nadal gruby? Może być lepiej. #2: Co znaczy: schudnąć?
- Nadal gruby? Może być lepiej. #3: Kalorie i makroskładniki
- Nadal gruby? Może być lepiej. #4: Praktycznie o diecie
„Piękno” – co to takiego?
Cały czas krążę wokół tematu, ale bez ustalenia podstawowej terminologii nie będziemy mogli ruszyć dalej. Czy zastanawiałeś się kiedyś nad tym, co znaczy słowo „schudnąć” i jak owo „chudnięcie” ma się do Ciebie i Twoich celów?
W dzisiejszej rzeczywistości jesteśmy bombardowani wszechobecnym pięknem i sugestiami, że osiągnięcie owego piękna jest celem nadrzędnym, bez którego życie jest marne, a osoby które je wiodą są „przegrywami”.
I tak jak kiedyś modne były chude modelki, przez które dziewczyny głodziły się, tracąc całą swoją kobiecość, tak teraz przychodzi moda na fitness, a pani Lewandowska pokazuje, że miesiąc po porodzie młoda matka z uśmiechem na ustach i bobasem przy piersi niemalże powinna lecieć na siłownię tracić tłuszczyk nabrany podczas ciąży.
A skoro pani o tak sławnym nazwisku nam to mówi, to jak tu dyskutować z autorytetami?

To Ty tu rządzisz. Chcesz to robisz, nie to nie.
Przede wszystkim ustalmy coś sobie – to Ty decydujesz jak chcesz wyglądać, co chcesz robić, kim chcesz być i jak przeżyć swoje życie. Nie daj sobie wmówić, że Twój wybór jest gorszy, bo celebryci robią inaczej. Każdy świadomy wybór jest równie dobry. I na pewno uważne oko widzi, do czego dążę – słowa „świadomy wybór” są tutaj kluczowe.
Bo jeżeli świadomie wybrałeś, że nie zamierzasz rezygnować z przeżyć kulinarnych, a sport Cię nudzi i chcesz przeżyć swoje 50 lat w jak największej wygodzie, to OK.
Jesteś dorosłym człowiekiem i masz takie prawo. Jeżeli jednak podświadomie marzysz o tym, żeby wyglądać lepiej, a nie robisz tego tylko dlatego, że nie umiesz, bądź masz z tym jakieś inne problemy, to wtedy powiem krótko – ogarnij się.
Teraz modny jest taki termin jak „strefa komfortu” która w innych kręgach określana jest jako „ciepły kurwidołek”, a z której trzeba wyjść żeby cokolwiek osiągnąć.
I jeżeli jesteś w takim wygodnym dla siebie położeniu, to wierzę, że potrzeba tylko trochę chęci, żeby zrobić coś więcej i przesunąć się mały kroczek w kierunku upragnionego celu, jakikolwiek by on nie był.

Cel, o którym ja będę mówił w tym cyklu wpisów to właśnie owo tytułowe „odchudzenie się”, ale podobna zasada działa chyba także dla innych zamierzeń.
Więc co to to „odchudzanie”?
Zatem, kiedy mówię „odchudzać się” zazwyczaj chodzi mi o zmianę sylwetki i składu ciała. Jak wiesz, obiegowo mówi się, że ktoś jest otłuszczony, ktoś umięśniony itp.
Problem, jaki mają zazwyczaj ludzie to nie to, że ważą za dużo, a że w ich ciele stosunek masy tłuszczu do masy mięśniowej jest zbyt wysoki.
Często kobiety ważą np. 60 kilogramów i mówią, że są grube. Dzieje się tak dlatego, że na brzuchu czy biodrach odłożyło się dużo tłuszczu, który nie wygląda zbyt estetycznie, a jednocześnie na ciele nie ma mięśni. Gdyby kobieta owa zrzuciłaby ten tłuszczyk, niestety, rezultaty nadal nie byłyby imponujące. Skóra, dawniej opinająca tkankę tłuszczową, wisiałaby teraz luźno, widać byłoby kości, chude ramiona itd.
Na pewno nie wyglądałaby zdrowo i „dobrze”. Gdyby jednak udało jej się zrzucić tłuszcz, a na jego miejsce nabrać trochę mięśni, to waga nie zmieniłaby się – a jeżeli tak to na większą, ale ogólnie zmiana wzbudziłaby podziw otoczenia 🙂 Tak więc nie kilogramy są tutaj ważne, a skład ciała. Pisałem o tym w „Trzymasz dietę? Umrzesz gruby”, ale jako, że Internet roi się od porównań tego typu, to daję drugie z brzegu 🙂

Wyraźnie widać, mimo lekkiej manipulacji (obecnej zawsze i wszędzie…), że waga nie ma absolutnie nic do rzeczy i nie będziemy się nią sugerować w dalszych wpisach.
Mityczne różnice między tkankami
Nie należy jednak przesadzać z tymi objętościami. W Internecie można spotkać pełno obrazków tego typu:

Według rzetelnych danych, do których się dokopałem, rzeczywistość jest bardziej stonowana. Gęstość mięśni szkieletowych to 1.06kg/l a tłuszczu to 0.9kg/l, czyli mięśnie są „tylko” ok. 20% bardziej skondensowane (cały czas mam wątpliwości co do różnicy między obrazkami i danymi, ale jakościowo wszystko się zgadza, jakby co – źródła na końcu wpisu).
Jednak każdy, kto dotykał napiętego mięśnia oraz fałdy tłuszczu wie, że na to, czy ciało uważane jest za atrakcyjne, składa się nie tylko jego objętość, ale i „konsystencja” 🙂
Do tego zatem dążymy
„Odchudzać” się więc będziemy w ten sposób, aby zminimalizować wagę swojej tkanki tłuszczowej jednocześnie utrzymując lub zwiększając ilość mięśni.
Mówię „utrzymując”, ponieważ znam paniczny lęk niektórych pań przed tym, że jak pójdą na siłownię, urosną im nagle mięśnie i stracą całą swoją kobiecość.
Uspokajam od razu – gdyby mięśnie rosły w takim tempie, kulturyści nie męczyliby się tak bardzo, aby ich nabrać. Niestety, aby zwiększyć swoje mięśnie trzeba naprawdę mocno i dużo pracować – same nie przyjdą.
Będziecie miały zatem czas, aby co parę tygodni kontrolować stan swojej sylwetki i powiedzieć sobie – „tak, już dość mięśni nabrałam, można przestać ćwiczyć”. Zaręczam jednak, że tak się nie stanie. Możecie mnie trzymać za słowo.

Do usłyszenia/przeczytania 🙂
Żródła:
1. „… 1.06 g/cm-3 which is the density of mammalian skeletal muscle”: The Journals of Gerontology Series A: BiologicalSciences and Medical Sciences 56:B191-B197 (2001)Specific Force Deficit in Skeletal Muscles of Old Rats Is PartiallyExplained by the Existence of Denervated Muscle FibersMelanie G. Urbancheka, Elisa B. Pickenb, Loree K. Kalliainenc andWilliam M. Kuzon, Jr.a,d
2. „…by multiplying the density of adipose tissue (0.9196 g/ml)”: Association of adiponectin and resistin with adipose tissuecompartments, insulin resistance and dyslipidaemiaM. S. Farvid1, T. W. K. Ng2, D. C. Chan2, P. H. R. Barrett2 and G. F. Watts2*
Dzięki za artykuł! Wszystko się zgadza, wróciłem do swojej starej wagi, ale z niższym stosunkiem mięśni do tłuszczu. Pomimo tej samej liczby kilogramów mam dużo gorszą kondycję.
Przy rezygnacji z odchudzania warto pamiętać, że okłamywanie siebie, że ma się jeszcze bufor bezpieczeństwa, gdyż waga wskazuje 10% mniej, niż w trakcie poprzedniego sprintu odchudzeniowego, ma katastrofalne skutki. Podczas schodzenia w dół z wagą, procentowo rosła także masa mięśniowa. W odwrotnym kierunku, nabieramy więcej objętości przez tłuszcz i w efekcie kończymy, w jeszcze gorszym miejscu, od którego zaczęliśmy.
Świetna uwaga – dzięki Łukasz 🙂