- Historia pewnego rowerzysty
- Trzymasz dietę? Umrzesz gruby.
- Nadal gruby? Może być lepiej. #1: Jak schudnąć skutecznie.
- Nadal gruby? Może być lepiej. #2: Co znaczy: schudnąć?
- Nadal gruby? Może być lepiej. #3: Kalorie i makroskładniki
- Nadal gruby? Może być lepiej. #4: Praktycznie o diecie
Odważ się!
Długo nosiłem się z myślą o napisaniu tego posta. Od mojego pierwszego wpisu dotyczącego „przemiany” (jak w Czerwonym Smoku 🙂 ) pilnie obserwuję otoczenie, rozmawiam z ludźmi na tematy zwiazane z odżywianiem i coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że taki wpis jest potrzebny. Potrzebny, ponieważ poziom wiedzy dotyczącej prawidłowego odżywiania jest zatrważająco niski.
Mimo ery Internetu i swobodnego dostępu do informacji ludzie dzielą się na tych, którzy albo myślą, że „jedzenie po 18 jest niezdrowe”, oraz na tych którzy uważają, że „najlepsza dieta to owoce i warzywa a raz na jakiś czas oczyszczenie z toksyn”. Oczywiście przejaskrawiam, ale tylko nieznacznie mijam się z prawdą.
Przykre to bardzo, ponieważ każda z tych osób chce coś zrobić ze swoim ciałem, ale z braku wiedzy oni nigdy do niczego nie dojdą. To tak jakby ktoś chciał odkręcić standardową śrubę kręcąc w prawą stronę. Albo tego nie zrobisz, albo urwiesz łeb. Przekładając to z powrotem na życie – biorąc się za siebie bez odpowiedniej wiedzy albo nic nie zyskasz, albo zniechęcisz się do tego zupełnie i do końca życia będziesz skazany na życie w ciele, którego nie akceptujesz.
A przecież nie musi tak być. Pół życia byłeś gruby, czy nie fajnie byłoby spróbować przeżyć drugiej połówki tak, jak zawsze marzyłeś? A przecież to stosunkowo proste, choć niekoniecznie łatwe.
Kolejny poradnik „dla opornych”?
Problem z poradnikami dotyczącymi odżywiania jest taki, że albo są one specjalistyczne i przeznaczone dla dość zaawansowanych osób, albo z kolei tak uproszczone, że aż błędne.
Trudno spotkać opracowania, gdzie w przystępny sposób opisane są czynności niezbędne do osiągnięcia sukcesu. Ja także nie będę się silił na perfekcyjny balans – nie dokonam tego, co jeszcze nikomu się nie udało. Zamiast tego skupię się na moich doświadczeniach i tym, co zadziałało w naszym przypadku.
Temat jest naprawdę szeroki i długo zastanawiałem się nad strukturą posta. Zastanawiałem się pisząc i w końcu, przy tysiąc którymś słowie zdecydowałem się na kilka krótszych wpisów, zamiast jednego długiego.
Rodzić to będzie problemy z poprawkami, bo z pewnością gdy coś opublikuję, później najdą mnie refleksje – a może należało to rozwinąć?
Jeżeli przyjdzie taka potrzeba, to po prostu postaram się dopisać rozwinięcia danych wątków lub zmienię opublikowane posty – nie ma sensu się nad tym dłużej zastanawiać, bo w taki sposób nigdy nie ruszę.
Jak dotąd zgrubnie opisałem następujące tematy
- Sport
- Zmiana nawyków żywieniowych
Tylko tyle lub aż tyle, ponieważ tak naprawdę to w zupełności wystarczy dla zdecydowanego człowieka. Fajny byłby też trzeci punkt: „Trzy proste sposoby na uzyskanie ładnej sylwetki”, ale po takie cuda zapraszam do brukowców – tam zapłacicie 199zł z vatem za paczkę magicznych tabletek, które z pewnością pomogą szybciej i lepiej.
Przepraszam, a kim pan jest?
No tak, bo co właściwie sprawia, że chcę pisać o tym temacie? Nie startowałem w żadnych zawodach kulturystycznych, nie wyglądam wybitnie i szałowo, więc co? Przede wszystkim to, że mogę i chcę. Jak zauważyłem wcześniej – nie mam żadnych doświadczeń trenerskich, nie mogę opowiadać ogólnie, a tylko o tym co działa na mnie i właśnie to będę robił – takie studium przypadku, a Ty musisz zdecydować, czy zechcesz skorzystać z moich rad.
Magiczna recepta
Jak pewnie już czytałeś w moim poprzednim poście, jeszcze niedawno (w moich kategoriach czasowych) ważyłem prawie 130 kilogramów. Teraz jest to trochę ponad 90. Skąd ta różnica?
Na pewno nie powstała ona przy pomocy jednej z cudownych diet typu 1000 kalorii. Jeżeli miałbym streścić jedym zdaniem co robiłem przez te ostatnie pięć lat to byłoby to: „jak najwięcej sportu i małe, stopniowe zmiany w jedzeniu„. I to jest właśnie odpowiedź na pytanie zawarte w tytule wpisu.
Ostatnio widziałem wyniki wyszukiwań w google, gdzie bardzo popularną frazą jest „jak szybko schudnąć”. Odpowiadając na to pytanie – nie da się.
Jeżeli szukasz tutaj takich porad, to ich nie znajdziesz bo nie istnieją. Każde „szybkie chudnięcie” oznacza wyniszczanie organizmu i nic więcej. Jeżeli oczekujesz, że po trzydziestu latach obżerania się w trzy miesiące będziesz miał płaski brzuch, to śnij dalej.
Możesz to zrobić jedynie w rozsądnym czasie, który gwarantuje sukcesy i zapobiega głodzeniu się, ale także wspomaga wprowadzanie dobrych nawyków do życia, bo nie oszukujmy się – tak samo jak obżeranie się i tycie może trwać aż do śmierci, tak samo odchudzanie i trzymanie prawidłowej wagi/składu ciała (bo nie waga jest najważniejsza) będzie trwało przez całe życie.
Nie da się przez całe życie trzymać diety głodowej (powiedz to dzieciom w Afryce…), więc albo popracujesz nad stopniową zmianą wszystkich złych przyzwyczajeń, albo w którymś momencie się złamiesz i wrócisz do złego jedzenia.
Od czego zatem zaczynamy? Co na pierwszym miejscu? Opowiem o tym gdy wrócę z urlopu.
Cliffhanger ci się udał 🙂 Czekam z niecierpliwością.
Haha – dziękuję za słowa uznania 🙂 Piszę kolejną część 🙂
Świetne! Kiedy część druga? Lato właśnie minęło. Teraz jest idealny czas na zaczęcie przygotowań do lata 2018.
Części druga i trzecia w przygotowaniu – mam dość zabiegany wrzesień, ale postaram się drugi z kolei wpis wypuścić już o diecie. Dzięki za motywujący komentarz – miło, że ktoś czeka 🙂