Jak uratować życie? Dzwoń!

2
4367
Ratownictwo medyczne - plakietka

4 minuty to całe życie

Karetki pogotowia mają ustawowy obowiązek dojechania do poszkodowanego w 8 minut. Bardzo często w dużych miastach bądź na wsiach czas dojazdu wydłuża się do niesamowitych 30 minut. Już po 4 minutach po ustaniu krążenia następują nieodwracalne zmiany w układzie nerwowym, a następnie śmierć.

I wydawałoby się, że młody człowiek może mieć to gdzieś – w końcu jest zdrowy, w pełni sił. To myślenie jednak ma w sobie co najmniej dwa błędy – po pierwsze, młody człowieku, pierwszej pomocy uczysz się nie dla siebie, a dla osób, z którymi się stykasz. Po drugie, obejrzyj sobie ten film:

Ten piłkarz, mimo udzielonej mu pomocy, zmarł. W jednej chwili był młody, zdrowy i uśmiechnięty, w drugiej jego serce zatrzymało się a za kilka minut nie żył.

Nieciekawe liczby

Statystyki śmiertelności w Polsce wyglądają nieciekawie. Około 180 tysięcy zgonów rocznie (mniej więcej połowa wszystkich) jest związana z układem krążenia. Jakieś 90 tysięcy to nowotwory. Śmierć na drodze to, uśredniając, 4 tysiące. Oczywiście nie ważne są dokładne liczby, a ich stosunek. Ze śmierci spowodowanych układem krążenia (kto z nas myśli o zawale?) 40 tysięcy, czyli jedna czwarta była związana z NZK – nagłym zatrzymaniem krążenia, którego typowy przypadek jest uchwycony na filmiku powyżej. Mówiąc krótko – każdy człowiek jest narażony na spotkanie się z sytuacją, gdy udzielenie pierwszej pomocy będzie się wiązało z tym, czy poszkodowany umrze czy nie. Tym poszkodowanym może być obcy na ulicy, ale także ktoś z bliskiej rodziny. W tym wpisie chciałbym przedstawić ogólne zarysy postępowania, które znacząco zwiększą szansę poszkodowanego na przeżycie.

I ty możesz (musisz) udzielić pomocy

W razie nieszczęśliwego wypadku jesteśmy zobowiązani do udzielenia pierwszej pomocy. Czy to moralnie, jako ludzie pomagający innym ludziom, czy też prawnie – ponieważ nieudzielenie pierwszej pomocy jest przestępstwem zagrożonym pozbawieniem wolności do lat trzech (KK art. 162). Jeżeli zatem widzimy osobę potrzebującą pomocy, powinniśmy jej udzielić. Każda chwila zwłoki jest ważna, a podobno jest coraz więcej spraw o nieudzielenie pomocy wszczynanych przez rodzinę poszkodowanego. Powiedzmy – był wypadek, samochód dachował, leży w rowie a jego wideorejestrator nagrywa tablice wszystkich aut przejeżdżających w pobliżu, z których żadne nie zatrzymało się aby sprawdzić co się stało. Podobnie w mieście, w dobie wszechobecnego monitoringu nie będzie łatwo wyłgać się, że „ja nie wiedziałem”.

Łańcuch przeżycia

Jeżeli widzimy wypadek, wiemy że osoba jest poszkodowana. Zdarzają się jednak sytuacje, gdy nie do końca wiemy, czy ktoś leżący na chodniku tylko odpoczywa przed kolejnym klinem, czy też może zasłabł i własnie walczy o życie. Przejście wobec tego drugiego przypadku obojętnie to także przestępstwo. Dlatego, jeżeli widzimy taką niejednoznaczą sytuację, należy sprawdzić, co się stało. Aby to zrobić, nie należy uderzać takiej osoby po twarzy, czy też trącać butem. Nie wiemy, czy to nie kibic odpoczywający po meczu – jeżeli tak, może się obudzić i nam oddać. Zamiast tego podchodzimy i odzywamy się – „halo, co się stało”. Jeżeli widzimy, że facet mruczy, żebyśmy spieprzali, to wiadomo – spieprzamy. Ale jeżeli nie ma reakcji, należy potrząsnąć go za ramię powtarzając nasze pytanie – ktoś może na przykład być głuchy. Jeżeli reakcji nadal brak, wiadomo, że stało się coś niedobrego, ale szczęśliwie poszkodowany trafił na właściwego przechodnia. Właśnie zapoczątkowaliśmy tzw. „łańcuch przeżycia”.

Łańcuch przeżycia
Łańcuch przeżycia

Uwaga: Najważniejsze przy akcji ratowania poszkodowanego jest… życie i zdrowie ratowników. Przed przystąpieniem do udzielania pomocy sprawdź, czy Tobie nic nie zagraża. Jeżeli jesteś na drodze, zabezpiecz się kamizelką odblaskową, trójkątem itp. Jeżeli nie możesz podjąć akcji ratunkowej, ponieważ sytuacja to uniemożliwia, nikt nie może mieć do Ciebie o to pretensji.

Rozpoznaliśmy więc sytuację. Z pewnością widzimy obok siebie innych ludzi. Kolejnym krokiem jest zatelefonowanie po profesjonalną pomoc. Obecnie w Polsce istnieje jeden numer „112”, pod którym dyżurują dyspozytorzy przekierowujący rozmowy do odpowiednich służb. Można jednak jeszcze skorzystać z numerów bezpośrednich:

Telefony alarmowe w Polsce
Telefony alarmowe w Polsce

Uwaga: jeżeli widzisz wypadek komunikacyjny, dzwoń pod 112, jeżeli masz taką sytuację w domu i wiesz, że to na pewno problem zdrowotny, dzwoń bezpośrednio pod 999. Oszczędzisz cenne sekundy na przekierowanie w dyspozytorni.

Mów do człowieka – „wszyscy” znaczy „nikt”

Jeżeli jesteśmy sami, można włączyć zestaw głośnomówiący, jeżeli z kimś, to prosimy wybraną osobę o pomoc. Pamiętaj – nie mów do tłumu – mówiąc do wszystkich, mówisz do nikogo. Najlepiej wybierz kogoś normalnie wyglądającego, zapytaj się go o imię i zwracając się do niego np. „Panie Rafale, proszę zadzwonić pod numer alarmowy 112”.

Pan Rafał zatem dzwoni, a Ty sprawdzasz dalej – przede wszystkim, czy poszkodowany oddycha. Pamiętaj – nie sprawdza się pulsu. W sytuacji stresowej jest to prawie niemożliwe i dlatego patrzymy, czy jest oddech. Aby to zrobić, należy odchylić głowę poszkodowanego do tyłu i zbliżywszy twarz do jego klatki piersiowej sprawdzić, czy ta rusza się (w przypadku kobiety, u mężczyzn porusza się przepona – czyli trochę niżej). Jeżeli jest ciepło, wszyscy są lekko ubrani, nie ma problemu – ale w przypadku grubszej odzieży, należy ją rozpiąć – mężczyznom do brzucha. Jeżeli poszkodowany oddycha, należy go ułożyć w pozycji bezpiecznej i poczekać do przyjazdu karetki pogotowia. Jeżeli nie oddycha, należy przystąpić do kolejnego ogniwa w łańcuchu przeżycia – resuscytacji krążeniowo-oddechowej – popularnego „masażu serca”.

Uwaga: jeżeli to Ty jesteś panem Rafałem i masz za zadanie dzwonić pod 112/999, zadzwoń i:

  • przedstaw się
  • powiedz gdzie jesteś
  • powiedz co się stało
  • słuchaj tego co mówi dyspozytor i stosuj się do jego rad. Bardzo często jego rady mogą uratować poszkodowanego. Bardziej szczegółowe instrukcje tutaj.

Wielu ludzi widzi tutaj dużą przeszkodę w członie „oddechowej”, co w potocznym mniemaniu kojarzy się z całowaniem się z nieznajomym człowiekiem i stanowi barierę nie do przebycia. Jednak to mit. Tak naprawdę nie trzeba nikomu wdmuchiwać powietrza do płuc, najważniejsze tutaj jest samo uciskanie serca. Aby to zrobić:

Jak wykonać CPR

    • Połóż poszkodowanego na plecach na płaskiej, twardej powierzchni
    • Zdejmij grubą odzież, niekoniecznie koszulkę czy koszulę. W przypadku kobiet, gdzie w lokalizacji mostka mogą przeszkadzać piersi, należy zdecydowanym ruchem zagiąć stanik w kierunku szyi, przez co piersi rozejdą się na boki i umożliwią dostęp do klatki piersiowej. Można to zrobić nie zdejmując bluzki, dzięki czemu unikamy głupich sytuacji
    • Nachyl się nad poszkodowanym, obie ręce wyprostowane, wyciągnięte do przodu, dłoń położona na dłoń. Dotykasz nasadą jednej dłoni mostka na wysokości sutków i zdecydowanie, całym ciałem, naciskasz. Mostek ma się wgiąć na ok. 5-6 centymetrów, czyli należy to robić mocno. Wyprostowane ręce i nachylenie się całym ciałem nad poszkodowanym ułatwi to zadanie. Należy pamiętać, że trzeba to robić z częstotliwością 100-120 uciśnięć na minutę, czyli dość szybko. Przez minutę idzie łatwo, ale później już można się spocić. Pamiętaj – uciskając sam oddychaj, inaczej zmęczysz się jeszcze szybciej, a musisz to robić co najmniej kilkanaście minut. Jeżeli widzisz kogoś, kto może Ci pomóc, zadaj standardowo pytanie o imię (podstawowa psychologia…) i poproś o zmianę. Zmieniajcie się nawzajem gdy widzicie, że druga osoba męczy się i zwalnia.
    • Jeżeli znasz poszkodowanego i chcesz dołączyć element oddechowy, co 30 uciśnięć należy dwa razy wdmuchnąć poszkodowanemu powietrze do płuc. Robimy to odchylając jego głowę do tyłu i zaciskając jego nos, tak by powietrze tamtędy nie uciekło. Dwa wdechy powinny zająć maksymalnie 10 sekund i wracamy do serca – masaż jest najważniejszy!
    • Kontynuujemy resuscytację do przybycia karetki pogotowia i momentu, gdy ratownik powie nam, abyśmy przestali. Dlaczego nie wcześniej? Bo jeżeli dobrze Ci idzie, ratownik może wykorzystać Ciebie do pomocy, a samemu zająć się innymi ważnymi rzeczami. Oczywiście, jeżeli poszkodowany w trakcie CPR odzyska oddech, układamy go w pozycji bocznej i monitorujemy, czy nic złego się nie dzieje.
    • Po przystąpieniu do resuscytacji, jeżeli są inni ludzie, poproś ich o zdobycie defibrylatora. Jest ich coraz więcej – można je znaleźć na dworcach, w galeriach handlowych, nawet niektóre supermarkety czy firmy prywatne je mają. W poszukiwaniach może pomóc bezpłatna aplikacja Lokalizator AES Ratuj z sercem czy StayingAlive (ta pierwsza wydaje się być dokładniejsza). Defibrylator jest urządzeniem bardzo prostym w obsłudze – każdy może to zrobić i jest to w 100% bezpieczne. Cała robota polega na otwarciu walizki, przyklejeniu elektrod zgodnie z obrazkami i naciśnięciu guzika, który uruchomi urządzenie, a następnie postępowanie według komend głosowych.
    • Jeżeli miejsce wypadku nie jest widoczne lub dostęp jest utrudniony, wyznacz jedną osobę na przewodnika. Powinna ona stanąć w miejscu gdzie najprawdopodobniej zjawi się karetka pogotowia i przyprowadzić ratowników na miejsce. Inaczej stracą oni jeszcze kilka minut na poszukiwania.

Uwaga: Procedura powyżej dotyczy osób dorosłych. Dzieci w rozumieniu ratownictwa to ludzie do lat pięciu. Młodsze dzieci – niemowlęta, do roku życia. W przypadku dzieci, do CPR wykorzystujemy jedną rękę, w przypadku niemowląt – dwa palce – wskazujący i środkowy. Elektrody defiblyratora przylepiamy dzieciom na klatce piersiowej i plecach – chodzi o to, aby serce było pośrodku elektrod, a one same nie stykały się.

I to praktycznie wszystko. Jeżeli wszystko się udało, będziesz do końca życia wspominał, że uratowałeś życie człowiekowi. A takie uczucie jest chyba warte każdego wysiłku, prawda?

Na koniec garść porad

Co robić, gdy poszkodowany leży a tłum ludzi stoi wokół i nie reaguje?

Musisz się liczyć z tym, że jeżeli podejmiesz się ratowania poszkodowanego, ludzie mogą krytykować to co robisz, rzucać różne uwagi, które deprymują i dodatkowo stresują. Aby tego uniknąć, przed podejściem do poszkodowanego powiedz do nich coś w tym stylu: „nie jestem profesjonalnym ratownikiem, być może ktoś z Państwa ma odpowiednie kwalifikacje i chce się tym zająć?”. Zamknie to drogę do ew. późniejszych uwag. Dodatkowo może zmobilizować kogoś, kto rzeczywiście zna się na tym, a jest po prostu nieśmiały itp.

Nie ma co się bać o żebra, czy kregosłup, jak nie pomożesz to i tak umrze

Często ludzie boją się rozpocząć akcję ratowniczą, ponieważ nie chcą komuś złamać żeber lub zrobić innej krzywdy. Jeżeli postępujesz wg procedury opisanej wyżej, nim rozpoczniesz CPR jesteś już pewny, że jest ona niezbędna. Krew nie krąży i połamane żebra to ostatni problem poszkodowanego. Jeżeli będziesz ratował dziecko, to prawdopodobnie nic mu nie złamiesz. Jeżeli osobę starszą, to usłyszysz trzask żeber już na poczatku – po prostu kości z wiekiem robią się coraz bardziej sztywne. Żebra nie przebiją płuc, nic się takiego nie stanie. Podobnie w przypadku urazów kręgosłupa – nawet, jeżeli nie jesteś pewien czy kręgosłup jest cały, a krążenia nie ma, musisz wykonać CPR – ryzykując uszkodzenie rdzenia. Po prostu kwestia priorytetów – czy ma chodzić, czy ma żyć.

„Ale ja nie mam nic na karcie”

Jeżeli poprosisz kogoś o telefon na 112, możesz usłyszeć wymówki. Pamiętaj, że do wybrania numeru ratunkowego wystarczy naładowany aparat telefoniczny. Nie jest potrzebna jakaś kwota na karcie, telefon może być zablokowany, nie jest nawet potrzebna karta SIM. Wystarczy sam aparat i na pewno uda się zadzwonić po pomoc.

Zainstaluj aplikację ICE

ICE (In case of emergency – w razie wypadku) to skrót rozpoznawany przez ratowników na całym świecie. Warto nosić w portfelu kartę ICE, w której wpiszesz numer telefonu do osoby lub osób, które należy powiadomić w razie wypadku. Możesz też skorzystać z aplikacji na telefon, która umożliwi nie tylko wpisanie numerów ICE, ICE1, ICE2 itd., ale także wybranie numeru przy zablokowanym ekranie startowym. Innymi słowy – nie będzie wymagane znanie Twojego PINu do skontaktowania się z odpowiednią osobą. Jest to szczególnie ważne, gdy jesteś np. chory na jakąś przewlekłą chorobę czy coś w tym rodzaju – dzięki temu lekarze będą wiedzieli jak Ci pomóc. Karta z zapisanym numerem wydaje się bardziej intuicyjna, ale w dzisiejszych czasach chyba każdy już wie jak korzystać ze smartfonów, więc to raczej kwestia wyboru. Być może aplikacje mają funkcję alarmowego wybierania numeru, nie widziałem takiej, ale byłoby fajnie – w razie wypadku móc wybrać numer jednym przyciskiem i wysłać tam notkę np. z koordynatami GPS. Jeżeli znacie taki program, dajcie proszę znać.

Chwyt Heimlicha

Czasami zdarzają się przypadki zadławień. Osoba poszkodowana dusi się i nie może złapać oddechu. Jeżeli nie uda się wydobyć ciała obcego z przewodu oddechowego, nastąpi zatrzymanie oddechu i postępujemy jak powyżej. Jednak dobrze byłoby nie dopuścić do zatrzymania krążenia. W tym celu stajemy za poszkodowanym, ustawiamy jedną nogę pomiędzy jego nogami, jedną ręką trzymamy za biodra, pochylamy mocno do przodu i uderzamy pomiędzy łopatki do 5 razy. Jeżeli to nie pomoże, obejmujemy mocno dwoma rękoma za brzuch, uciskając pięścią pod mostkiem i mocno przyciskamy. Szczegóły manewru Heimlicha znajdziesz na tym filmie. W przypadku niemowląt nie stosujemy tej procedury – mają za słabą strukturę kostną. Zamiast tego kładziemy je na nodze lub ręce tak, aby głowa była niżej niż reszta ciała i klepiemy po plecach – grawitacja powinna zrobić swoje i ciało obce wypadnie z ust. Wyciągając ciało obce robimy to dwoma palcami – jednym możemy wepchnąć je głębiej!

Bądź rozsądny i słuchaj

Samo ratownictwo w wersji opisanej tu – podstawowej – jest dość proste. Cała trudność polega na opanowaniu stresu, przypomnienia sobie kilku podstawowych porad, z których najważniejsza jest – dzwoń na 112 i słuchaj tego, co powie dyspozytor. Ty możesz się denerwować, zapomnieć, ale on czy ona wysłucha, pomoże i doradzi co masz zrobić. Wystarczy słuchać i stosować się do rad dyspozytora.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Marcin
Marcin
7 lat temu

Dzięki Pawle. Dobry, rzeczowy wpis.