Co to takiego to „Wałkowanie”?
„Wałkowanie Ameryki” to tytuł książki napisanej przez Marka Wałkuskiego, dziennikarza, korespondenta Polskiego Radia w Waszyngtonie.
Autor w dowcipny, elokwentny i lotny sposób przedstawia nam egzotyczne, z europejskiego punktu widzenia, życie Amerykanów. A trzeba przyznać, że jest co przedstawiać. Gdy ostatnio byliśmy w Stanach zauważyliśmy wielzajniej nie wiedząc, co się za nimi kryje. Dlaczego w formularzu wizowym znajdują się pytania typu „Czy jesteś/byłeś terrorystą”? Wydawałoby się, że jest to przejaw typowej głupoty urzędniczej, a jednak nie – jest to objaw zasady leżącej u podstaw tamtejszego myślenia – „wszyscy ludzie są równi”. Ciekawe, prawda? Bo gdy to czytałem, byłem zachwycony.
W książce precyzyjnie opisywane są kolejne aspekty amerykańskiego życia. Wszystko to, o czym toczyliśmy wielogodzinne dyskusje jadąc niekończącymi się autostradami zachodniego wybrzeża (których, notabene, fenomen także jest opisany w książce).
Co tam w środku siedzi?
Zaczyna się niewinnie – od opowieści o pierwszych miesiącach życia autora w Waszyngtonie. To jak musiał wybrać odpowiednie mieszkanie, stało się wspaniałym punktem startowym, ponieważ taka, z pozoru prozaiczna, czynność, waży na całym życiu w Stanach. Na wyborze szkoły, na tym, czy Murzyn nie zastrzeli Cię na ulicy i tak dalej i tak dalej. Po takim wstępie autor bierze się za przedstawienie typowego pana Smitha – jego przekonań, postaw, wierzeń. Próbuje sie także, z bardzo dobrym zresztą skutkiem, z tematami o niebo trudniejszymi – uprzedzeniami rasowymi w Ameryce, kwestiami wiary, wolności osobistej, mieszaniną kulturową, problemami związanymi z posiadaniem broni, transportem czy nawet postrzeganiem Polski i Polaków w USA.
Według mnie niesamowitym i największym plusem tej książki jest próba pokazania DLACZEGO jakaś sprawa wygląda w Stanach tak, a nie inaczej. Dlaczego różni się od podejścia europejskiego, co sprawiło, że tam jest tak, a u nas inaczej. Otwiera to oczy i człowiek nie patrzy się już na nich jak na umiejętnych inaczej, tylko jak na wspaniale zorganizowany naród, który swoją kulturę i zwyczaje budował na trochę innych fundamentach.
To, i o wiele więcej…
Powiem jeszcze więcej. Gdy kilkanaście lat temu byłem w Stanach po raz pierwszy, niesamowicie mi się tam podobało. W latach 90. w Polsce żyło się wyraźnie gorzej niż wtedy w USA i człowiek marzył o zamieszkaniu za Wielką Wodą. W tym roku, bedąc tam ponownie, widziałem raczej te rzeczy, które mi się nie podobają. Wszystkie one sprawiły, że mieszkanie w Stanach odwidziało mi się. Teraz znów, po lekturze tej książki, fachowo odpowiadającej na moje pytania, znów nie jestem taki pewny, czy aby właśnie nie Stany są tym miejscem, gdzie życie może być najpełniejsze.
Jakie były moje obawy?
- Bezpieczeństwo – autor bez ogródek opowiada, że to Murzyni i Latynosi powodują większość problemów, można się łatwo od nich odciąć, jeżeli Bóg nagrodził cię białą skórą (tak, wiem jak „rasistowsko” to brzmi, ale daleki jestem od tego typu uprzedzeń).
- Kwestie ubezpieczeniowe – rzeczywiście Amerykanie muszą martwić się sami o swoje ubezpieczenia, ale jednocześnie czy nie o to nam chodzi? Żeby człowiek mógł decydować o sobie? To właśnie o tym mówią cały czas prawicowcy i wolnościowcy w Polsce
- Edukacja – wyniki szkół w USA są gorsze niż tych w Europie. Ale dlaczego? Znów nie-biała część społeczeństwa zaniża wyniki. Szkoły dla białych są porównywalne lub lepsze niż w Europie. Nie mówiąc już o szkołach wyższych – miażdżąca większość najlepszych znajduje się właśnie w Ameryce.
Można by tak długo wymieniać. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że książka w racjonalny, rzeczowy i obiektywny (nie „rasistowski”, nie „poprawny politycznie”, po prostu mówi jak jest) sposób, z szerokiej perspektywy opisuje te gorsze i te lepsze aspekty życia w Stanach. W dodatku końcowy rozdział opisuje zagrożenia i niepewności, z którymi USA musi zmierzyć się w przyszłości. Tutaj autor roztacza oczywiście swoje przypuszczenia, ten rozdział jest specjalny i inny od pozostałych, ale nadal wszystko co pisze trzyma się kupy i wygląda na profesjonalny komentarz do sytuacji na świecie (na ile mogę to ocenić, nie znając się na polityce i wróżbiarstwie).
Powałkuj i Ty
Polecam tę pozycję wszystkim zastanawiającym się nad wycieczką do Stanów, a także osobom zainteresowanym ich kulturą, bądź przerażonych ich niskim poziomem, przemocą, biedotą, rozwarstwieniem społecznym itp., itd. – możecie się nieźle zdziwić 🙂
Przy okazji, jeżeli chesz przeczytać o mojej ostatniej podróży do Stanów na konfrencję LEAP, zapraszam do lektury. Można zacząć od posta o konferencji lub cyklu minireportaży.