Wpis skopiowany z mojego profilu na portalu Facebook, notka z 14.07.2014
W drodze powrotnej, będąc o 200 metrów od domu i zbliżając się do równorzędnego skrzyżowania, na którym miałem pierwszeństwo, zauważyłem kątem oka pędzący szatańsko Matiz z jakąś babcią za kierownicą. Nie pierwszy to raz, gdy nie zwraca się uwagi na mnie, jako uczestnika ruchu (mimo, że mój pojazd posiada tylko dwa kółka), zatem nie zaskoczyło mnie to, przyhamowałem gwałtownie i bezpiecznie zwolniłem, przepuszczając babuszkę. Zagrało coś jednak we mnie i postanowiłem ją pouczyć. Traf chciał, że parkowała akurat pod moim blokiem 🙂
Zatrzymała się, ja obok niej i czekam. Tak mniej więcej wyglądała nasza rozmowa:
WBN (wojownicza babcia ninja) (napastliwym tonem): Chce pan mi coś powiedzieć?
Ja (w myślach przeszło mi kilka odpowiedzi. Taką rozmowę można ciągnąć na różne sposoby – albo agresywnie, albo jeszcze inaczej. Wybrałem wariant spokojny, który sprawia najwięcej problemów adwersarzom.): Czy zdaje Pani sobie sprawę z tego, że przed chwilą mogła mnie Pani zabić? Czy wie Pani, że to ja miałem pierwszeństwo na tamtym skrzyżowaniu? Co by Pani zrobiła, gdyby przewiozła mnie na masce – jadąc po wnuczka do przedszkola, zakończyła jazdę w więzieniu?
WBN: eeee…. (widać przygotowana była na przekrzykiwanie się inwektywami, a nie tego rodzaju mowę)… eee… ALE JA JECHAŁAM PROSTO!!!!
W tym momencie to mi zabrakło słów. Pani jechała prosto, więc miała pierwszeństwo – proste? proste! I tacy ludzie jeżdżą po naszych drogach… Obyście się na nich nie natknęli.