Wpis skopiowany z mojego profilu na portalu Facebook, notka z 14.02.2017
Wczoraj minęło na locie z jednego wybrzeża na drugie. Opóźniony lot trwał sześć godzin, a z przesunięciem czasu dało to 9. Na szczęście poznałem młodego Amerykanina z którym przegadałem całą podróż. Gdy tylko dojechałem na miejsce, zbyt dużo czasu nie zostało już na nic – pogaduchy, późny obiad i spać.
A wstawało się wyjątkowo ciężko, bo 7 rano to przecież do niedawna 4… Mimo wszystko wstałem i autobusem na Manhattan. Tam 21 kilometrów na piechotę i powrót – zmęczony ale zadowolony 🙂 Choć nie do końca – nie spodziewałem się, że ta wyspa jest tak duża, jutro muszę szybciej przebierać nogami 🙂