Wpis skopiowany z mojego profilu na portalu Facebook, notka z 03.05.2014
Tak samo jak w ubiegłym roku, gdy zaczęło się robić męczące opowiadanie o kilometrach w każdym miesiącu (obiecałem, że poniżej 1000 km/mies. nie będę nawet wspominał), tak i teraz – jest to moje ostatnie powiadomienie o trasach poniżej 100 km – jest ich na tyle dużo, że zazwyczaj nie wnoszą nic nowego i ciekawego.
Do rzeczy zatem. W przeciwieństwie do ostatnich wypadów do Pisza, tym razem dane mi było przejechać się trzykrotnie po okolicy. Wycieczki były o tyle fajne, że po płaskich terenach Mazur (coś innego niż morenowe wzgórza Trójmiasta) i zazwyczaj w cienistym lesie przy bardzo miłej pogodzie. 90% tras to ubite szutry i asfalt, ale za to w bardzo ładnej okolicy. Jeżeli ktoś ma ochotę, zapraszam do galerii zdjęć.