Wpis skopiowany z mojego profilu na portalu Facebook, notka z 04.04.2014
Od listopada coś zaczęło trzeszczeć podczas jazdy na rowerze. Nie miałem pojęcia co to może być i jeździłem sobie nieświadomy. Gdy jednak zajechałem któregoś razu do Sklep rowerowy Tysar / Cyklisci.com i spytałem o możliwą przyczynę, od razu wskazali mi źródło dziwnych dźwięków – pęknięcie rury podsiodłowej. Na początku wyglądało to jak zwykła mała ryska i przeoczyłem ją myśląc, że to zabrudzenie. Niestety, rysa zaczęła się powiększać. W styczniu doszło to wszystko do takiego stopnia, że zdecydowałem się na spawanie ramy. Znalazłem kilka ofert w Gdańsku. Rozpiętość cenowa od 30 do 120 złotych… Oczywiście zdecydowałem się na opcję najtańszą i skorzystałem z usług www.slusarstwo-karcz.pl. Muszę przyznać, że pan, który to spawał, wykazał się dużą fachowością i przepowiedział, że ramy uratować się nie da.
Oczywiście tak było – za kilka tygodni (kilkaset kilometrów) pęknięcie pojawiło się znowu – zaraz nad spawem… Nie pozostało mi nic innego, jak kupić nową ramę. Zwlekałem jednak jak to zazwyczaj bywa, bo ani nie wiedziałem jaką kupić, ani co w ogóle zrobić z tym fantem. Oczywiście w międzyczasie jeździłem dalej i jakiś tydzień temu okazało się, że to już naprawdę ostatni moment i każda kolejna przejażdżka może skończyć się wysiadką z roweru (razem z siodełkiem 🙂 ). Jak to jednak mówią, więcej szczęścia niż rozumu i przeglądając allegro znalazłem idealną ramę. Po zakupie miałem jeszcze jeden, genialny pomysł, żeby ją samemu przełożyć – na szczęście zdrowy rozsądek zwyciężył i znów zaufałem Tysarowi – jak zwykle nie myląc się.