Wpis skopiowany z mojego profilu na portalu Facebook, notka z 07.01.2016
Krótkie sportowe podsumowanie ubiegłego roku (KSPUR) 😛
Rok 2014 był jak dotąd najbogatszy w kilometry. Zrobiłem wtedy 8153, głównie oczywiście na rowerze. Miałem jednak niedużo urlopu i praktycznie w ogóle przerw ze względów zdrowotnych. W roku 2015 było trochę inaczej. Wszystkie przerwy w treningach – zamierzone czy nie – trwały prawie 3 miesiące. W takim kontekście przejechane 7748 kilometry są dla mnie prawdziwym powodem do dumy.
Dużo bardziej jednak cieszę się, gdy widzę podsumowanie tych dwóch lat pod kątem czasu trwania treningów. Tutaj widać wyraźnie, że w 2015 po prostu udało mi się ćwiczyć więcej (różnica w wartościach bezwzględnych praktycznie zerowa, w przeliczeniu na treningomiesiące – olbrzymia).
Do tego cieszą moje nowe rekordy prędkości zdobyte dzięki zakupowi szosówki – świetny rower, który naprawdę bardzo, bardzo mi się podoba 🙂
Fajnie także, że udało mi się pojeździć w terenie z prędkościami spacerowymi – wbrew pozorom, ciężko się zmusić psychicznie do zwolnienia obrotów i wyjechania do lasu po prostu po to, by spokojnie pojeździć w otoczeniu pięknej natury.
Do tego, oprócz roweru, dołożyłem sobie trochę biegania, siłownię, bieżnię, oraz okazjonalnie inne sporty (odkrycie tego roku to łyżwiarstwo:) ).
Co nie jest powodem do dumy? Głównie brak udziału w jakichkolwiek zawodach. Cały czas się do tego zbieram i ciągle wynajduję jakieś dogodne usprawiedliwienie – być może rok 2016 będzie przełomowy pod tym względem?
Plany na ten rok:
Prócz zawodów, chciałbym przejechać przynajmniej dwie-trzy dłuższe trasy – np. Borkowo-Pisz, Borkowo-Szczecin czy Borkowo-Poznań. Chciałbym też pobić wynik kilometrowy z 2015 – może nawet dobiję do 10000? Wszystko jest możliwe, a nawet prawdopodobne, jeżeli tylko zdrowie dopisze – czego i Wam życzę. Pozdrawiam.